Co nas kręci, co nas podnieca, czyli subiektywnie na każdy temat

poniedziałek, 21 maja 2012

Magia pióra

    To cudowne uczucie, kiedy po kilku godzinach masz ukończony tekst. Z językiem wywalonym na plecy pędzisz, by oddać swoją pracę. Pełen uśmiechu i samozachwytu oddajesz dzieło ostatnich dni w ręce oceniającego i słyszysz pięknie brzmiące
                                              "Nie wiem, czy Pani sama to napisała"
    Chcesz odetkać sobie uszy, przetrzeć oczy, czy w końcu parsknąć śmiechem. Bo to chyba jakiś żart... Siedzisz, płodzisz każde zdanie milion lat, słońce świeci, wolność stoi tuż za rogiem, a potem ktoś stara Ci się wmówić, że TWOJA praca  nie jest wcale T W O J A. A kogo? Pytasz zszokowany. Misia gogo, to chyba jedyna słuszna odpowiedź na takie pytanie. Ale czy możesz się bronić? Czy "domniemanie niewinności" obowiązuje też w takich sytuacjach? Bo niby jak masz udowodnić, że wszystko co Oceniający widzi na kartce wyszło spod Twoich palców kilka chwil temu. Czy tak trudno pogodzić się z tym, że student może być kreatywny, że sam może wpadać na ciekawe pomysły, które są tak fajne, że aż trudno uwierzyć, że sam je napisał? Usiąść i napisać całą pracę, słowo w słowo tak od ręki? Nienawidzę takich momentów, kiedy starają się nam wciskać jakieś kity, a są ślepi na prawdziwe kopie. Bo w końcu PLAGIAT PLAGIATOWI nierówny.
    Co dzieje się, kiedy ktoś zerżnie jedno, dwa zdania z jakiegoś tekstu? Istny Armagedon! Sąd Rodzinny, CSI i Komisarz Alex wkraczają do akcji. Bo przecież nie możemy pozwolić, żeby ktoś taki zasiadał wśród grona naszych studentów! Szukają problemu tam, gdzie go nie ma. Tocząc pianę z ust, nie widzą kiedy ktoś żywcem bierze, wkleja, kopiuje cudze artykuły i bez mrugnięcia okiem, podpisuje się pod nimi własnym nazwiskiem.
    Mam ochotę krzyczeć : "Jestem do cholery studentką dziennikarstwa! Kiedyś mam tworzyć własne teksty, publikacje i to obelga, kiedy ktoś rzuca mi w twarz hasło <plagiat>. " Mam ochotę. Jednak nie zrobię tego. Bo nie wypada. Bo nie wolno. Bo istnieje milionpięćsetstodziewięćset powodów dla których lepiej tego nie robić. Bo zawsze jest jakieś ale, które blokuje. W tym momencie blokuje naszą możliwość obrony.
    Nie będę silić się o zaskakującą puentę. Powiem tylko, że jeśli mamy coś, co jest nasze, brońmy tego. Brońmy tego, co wychodzi z naszych głów!
                                                                                                                              Amen


1 komentarz:

  1. To prawda, smutne to i skomplikowane. Studenci piszą coraz więcej słabych tekstów, licea ich nie przygotowują do pisania, wykładowcy - zwłaszcza ci starsi, przez lata dający się oszukiwać - stali się wyczuleni na plagiaty. Krótka stąd droga do łatwego ocenienia wykraczającej ponad przeciętną (słabą przeciętną, niestety :/)pracy jako plagiatu. Cała nadzieja w tym, że niedługo wszyscy zrozumieją że plagiaty są łatwo wykrywalne i znów zaufamy studentom. Tyle opinii drugiej strony :)

    OdpowiedzUsuń